Gambia to najmniejszy kraj na kontynencie Afrykańskim (mniejszą powierzchnię zajmuje jedynie archipelag Seszeli). Powierzchnia Gambii jest prawie 30 razy mniejsza od powierzchni Polski (11 000 km2), a zamieszkuje ją jedynie 1,8 mln mieszkańców. Jednak nie ilość, a jakość się liczy! Mimo swojego niewielkiego rozmiaru Gambia oferuje najlepsze zaplecze turystyczne w całej Afryce Zachodniej, a także niezliczoną ilość atrakcji. Ten mały kraj posiada tylko jednego lądowego sąsiada, który ją otacza (z wyłączeniem wybrzeża). Tym sąsiadem jest Senegal. Pomimo, iż w pobliżu Gambii znajdują się praktycznie wyłącznie francuskojęzyczne kraje (oprócz Gwinei Bissau) urzędowym językiem jest tu język angielski. Obowiązującą w Gambii walutą jest dalasi.
Gambia leży nad rzeką o tej samej nazwie. Rzeka dzieli kraj na dwie części – północną i południową. Dzięki niewielkiemu nachyleniu terenu i pływom morskim ponad 100 km w górę jej biegu woda jest słona. Pozwala to na połów krewetek i ostryg. Jedną z największych ciekawostek kraju jest brak mostów na całej długości rzeki. Istnieje jedynie kilka przepraw promowych.
Od lipca 2013 roku Polacy zostali zwolnieni z obowiązku posiadania wiz do Gambii. Jest to jedno z nielicznych afrykańskich państw, które tego dokonało. Wystarczy paszport ważny co najmniej 6 miesięcy od daty wjazdu. Od niedawna nie jest nawet wymagane posiadanie żółtej książeczki szczepień.
Pomimo, że Gambia to stosunkowo młode państwo, które uzyskało niepodległość od Wielkiej Brytanii w 1965 roku, historia tego kraju sięga znacznie dalej niż czasy kolonialne. Oprócz śladów osadnictwa sprzed kilku tysięcy lat w postaci glinianych naczyń i prymitywnych narzędzi zachowały się tu robiące wrażenie kamienne kręgi z VIII w. n. e.
Pierwszym wielkim państwem, w skład którego wchodziło terytorium dzisiejszej Gambii było Imperium Ghany. W XI w. za pośrednictwem dynastii Almorawidów dotarł tu Islam. W kolejnych latach tereny Gambii przechodziły z rąk do rąk, aż do momentu kiedy w XV w. dotarli tu pierwsi Europejczycy – Portugalczycy. Pomimo tego, że to oni byli odkrywcami, to Brytyjczycy założyli pierwsze kolonialne osady w Gambii. Jedna z nich: Fort James odegrała ważną rolę w handlu niewolnikami. Ten tragiczny okres w historii Gambii został przedstawiony w słynnej powieści (i serialu) Alex'a Haley'a – Korzenie. W 1816 roku Brytyjczycy założyli miasto Bathurst – obecny Banjul – stolicę dzisiejszej Gambii. Kraj pozostawał pod brytyjską dominacją aż do roku 1965.
Największą atrakcją Gambii jest prawdopodobnie ludność. To właśnie jej Gambia zawdzięcza swoją drugą nazwę czyli The Smiling Coast of Africa (Uśmiechnięte Wybrzeże Afryki). Nazwa nie wzięła się znikąd! Uśmiechy towarzyszyć nam będą przez cały czas pobytu i w połączeniu z nieustannie świecącym słońcem sprawią, że zapomnimy o wszelkich troskach i zmartwieniach.
Choć liczba mieszkańców może nie imponować (w całej Gambii mieszka mniej osób niż w Warszawie!), z pewnością zadziwi nas zróżnicowanie populacji tego malutkiego kraju. Zamieszkuje go ponad 8 plemion (największe to: Mandinka, Jola, Wolof i Fula) mówiących w różnych językach i wyznających różne religie! Co najważniejsze, plemiona te od lat żyją ze sobą w zgodzie i nawet najstarsi mieszkańcy kraju nie zaznali w życiu żadnej wojny! Pod względem tolerancji Gambia może być wzorem dla wielu krajów na całym świecie!
Zdecydowana większość mieszkańców (około 90%) to muzułmanie. Zachodnioafrykański islam różni się jednak znacznie od swoich bliskowschodnich odpowiedników. Ciężko tu znaleźć pozakrywane kobiety, a spódniczki mini i głębokie dekolty nie są tu wcale rzadkością. O tym, że jesteśmy w kraju wyznawców Mahometa przypominają nam jedynie minarety (wieżyczki) niewielkich meczetów rozsianych po miejscowościach i nawoływania do modlitwy. Dla kontrastu duża liczba widocznych kościołów różnych wyznań chrześcijańskich przypomina nam o tej aktywnej mniejszości zamieszkującej Gambię. Co ciekawe obie wielkie religie żyją tu obok siebie w zgodzie i przyjaźni. Wszystkie oficjalne wydarzenia poprzedzane są dwiema modlitwami – jednej przewodzi imam, a drugiej ksiądz.
Często w jednej rodzinie współżyją ze sobą osoby różnych wyznań. Kolorytu gambijskiej religii dodają głęboko zakorzenione wierzenia tradycyjne. Mimo iż tylko 1% populacji uważa się za animistów, to zdecydowana większość ufa marabutom (szamanom) rzucającym lub zdejmującym uroki i oferującym różne lekarstwa i amulety. Dla zainteresowanych osób jesteśmy w stanie zorganizować wizytę u prawdziwego szamana!
Od grudnia 2015 roku Gambia stała się oficjalnie Republiką Islamską. Według polskich portali informacyjnych dołączyła do krajów takich jak Iran I Afganistan... Według nas nic się tu w praktyce nie zmieniło. Kobiet nie obowiązuje żaden specjalny ubiór, a alkohol jest tak samo dostępny jak wcześniej.
Lokalna kultura czyni Gambię wyjątkowym miejscem na świecie. Przybywający z Europy turyści mają wrażenie, że czas płynie tu wolniej niż w ich rodzimych krajach – nikt się nie spieszy, zawsze jest czas na małą pogawędkę i łyk zielonej herbaty, a ludzie choć biedni, są zawsze uśmiechnięci. Gambijskie powitanie musi składać się z kilku zwrotów grzecznościowych. Samo Hello! (Witaj!) nie wystarczy. Należy koniecznie dodać: How are you? (Jak się masz?), a następnie spytać jak mija dzień, jak się ma rodzina i dopiero wtedy można przejść do właściwej konwersacji (lub po prostu ją zakończyć). Należy również pamiętać, że zawsze powinniśmy odpowiadać, że wszystko jest w porządku, dzień mija dobrze, a rodzina jest zdrowa. Ewentualne narzekanie trzeba zachować na później lub po prostu je pominąć.
Inną ważną rzeczą, o której powinniśmy pamiętać będąc w Gambii jest fakt, że nie powinniśmy ukazywać swojego zdenerwowania i oburzenia, a nawet tego, że z kimś się nie zgadzamy. Wszelkie nieporozumienia powinny być rozwiązane spokojnie, z uśmiechami na twarzy. Znane gambijskie przysłowie głosi: It's nice to be nice, czyli "Miło jest być miłym". Oddaje ono w pełni charakter stosunków międzyludzkich w tym malutkim kraju.
Na koniec warto pamiętać, że choć z natury bardzo mili, Gambijczycy bardzo nie lubią gdy robi się im zdjęcia bez pozwolenia. Jeśli chcemy uniknąć problemów i nieporozumień powinniśmy zawsze zapytać się obiektu naszego zainteresowania o zgodę, zanim zrobimy fotkę.
Gambia leży w strefie klimatu tropikalnego, w którym występują dwie pory roku: pora sucha i pora deszczowa. Pierwsza z nich rozpoczyna się w październiku/listopadzie i trwa do czerwca/lipca. To właśnie podczas pory suchej trwa w Gambii sezon turystyczny (od listopada do kwietnia). Ciekawostką klimatyczną jest fakt, że zarówno najwyższe jak i najniższe temperatury w Gambii zaobserwujemy w styczniu. Najwyższe są w dzień, a najniższe w nocy. Podczas pory deszczowej temperatury są bardziej wyrównane – cały czas jest gorąco i duszno.
Na temat afrykańskiej kuchni możnaby napisać książkę, dlatego skupimy się na najważniejszych faktach. Podstawowy posiłek w Gambii składał się będzie z ryżu i sosu z niewielką ilością mięsa lub ryby. Ponieważ większość mieszkańców stanowią muzułmanie, raczej trudno będzie nam znaleźć tu wieprzowinę. Jej brak rekompensują za to świeże morskie ryby i owoce morza. Jako, że kraj leży nad Atlantykiem, a dodatkowo przecina go szeroka rzeka, smakołyki, za które w Polsce musimy płacić duże sumy, w Gambii są niejednokrotnie tańsze od kurczaka.
Gambia to także ważny producent orzeszków ziemnych. W przeciwieństwie do naszej tradycji nie służą one wcale jako przekąska do piwa (którego miejscowi prawie nie piją), ale ważny składnik posiłków. To z nich przyrządza się chyba najbardziej znane gambijskie danie – domodę. Z innych ciekawych składników lokalnej kuchni należy wymienić popularny w całej strefie tropikalnej maniok, a także kukurydzianą papkę jedzoną z sosem, mlekiem lub jogurtem. Wśród owoców króluje mango, które niesety dojrzewa tu pod koniec pory suchej, czyli już po sezonie turystycznym. Gambia to także kraina nerkowca. Ten dobrze znany nam orzech rośnie praktycznie w całym kraju, mało kto z nas jednak wie, że oprócz smakowitych orzeszków nerkowce rodzą także pyszne owoce, które niestety tak jak mango dojrzewają już po sezonie turystycznym. Wakacyjni goście zadowolić się muszą arbuzami (od września do grudnia) lub pomarańczami, bananami, kokosami i papają (cały rok). Inne owoce są w większości importowane.
Jeśli chcemy ugasić w Gambii pragnienie to koniecznie musimy spróbować napoju z baobabu i wonju, czyli napoju przyżądzanego z kwaitów hibiskusa. Dla fanów napojów wyskokowych lokalny browar Jul Brew warzy wyśmienite i niedrogie piwo, a odważniejsi mogą spróbować nieco dziwnego w smaku wina palmowego.